Jest tak marnie, że nawet Morrissey nie chce tutaj grać. Śmierdzi jak w fabryce fajek, jeszcze kasują dwa złote za szatnię od KAŻDEJ JEDNEJ RZECZY. Złodziejstwo, smród i bieda.
Naprawdę przydałby się jakiś system z tą szatnią, bo to, co się dzieje po koncertach to woła o pomstę do nieba.I jeszcze żenujący fakt, że płacisz za bilet kupę hajsu a szatnia kosztuje... 2 zł/szt :(